Mity o psychoterapii i psychoterapeutach
Zawód psychoterapeuty wiąże się z wieloma stereotypami. Czy myśląc o psychoterapeucie przychodzi wam na myśl szpakowaty pan w okularach siedzący przy kozetce? A może miła pani w koralach i chuście zarzuconej na ramiona? A wygląd to dopiero początek, bo stereotypów na temat terapii i terapeutów jest naprawdę wiele. Podobno czytamy ludzi jak otwarte księgi, diagnozujemy innych podczas spotkań towarzyskich, mamy bardzo poukładane i spokojne życie, albo wręcz przeciwnie- jesteśmy chodzącymi problemami. Psychoterapia zaś to wyciąganie pieniędzy, rozrywka dla bogatych i znudzonych życiem lub coś tylko dla ludzi poważnie chorych i zaburzonych. Proszę wybrać dowolne.
Rozumiem, dlaczego psychoterapia budzi pewne emocje- to w końcu coś osobistego, nieznanego, owianego tajemnicą, coś co dotyka nas najgłębiej jak to możliwe. Psychoterapia to niezwykła przygoda, pozwalająca spotkać się ze sobą i z takimi częściami siebie, które były głęboko zakopane. Dlatego, żeby trochę odczarować to, co nieznane, piszę do was o kilku mitach i stereotypach, które często przewijają się w rozmowach.
1. Psychoterapeuta nie ma problemów, a nawet jeśli ma to świetnie sobie z nimi radzi
Zawsze zastanawia mnie zdziwienie ludzi: ty się denerwujesz? Ty to przeżywasz? Ty się czymś martwisz? Ale ty jesteś psychologiem! Przecież wiadomo, że wraz z dyplomem psychologa lub certyfikatem psychoterapeuty wycinają kawałki mózgu odpowiedzialne za moje emocje i wszczepiają czip gwarantujący idealne życie. Moi drodzy, psychoterapeuta (psycholog, psychiatra), to nie robot. To człowiek, doświadczający dokładnie tych samych emocji i zmagający się z różnymi wydarzeniami życiowymi jak każdy. Bycie psychoterapeutą nie chroni przed trudnościami. Może oczywiście pomagać w radzeniu sobie z nimi, natomiast odczuwanie emocji i bycie w kontakcie ze sobą jest w tym zawodzie wręcz niezbędne. Nie wyobrażam sobie pracować, nie czując i sama nie chciałabym iść psychoterapeuty-robota.
2. Psychoterapia jest dla ludzi nienormalnych
Zasadniczo na psychoterapię zgłaszają się zarówno osoby radzące sobie dobrze w życiu, jak i ludzie doświadczający poważnych kryzysów, a także chorujący np. na depresję. W gabinecie pojawia się też coraz więcej pacjentów zainteresowanych lepszym rozumieniem siebie, rozwojem oraz polepszeniem jakości życia. Ja mam w sobie nieustanny zachwyt nad odwagą ludzi przekraczających próg gabinetu, gotowych wyruszyć w podróż w głąb siebie. To wiele mówi o ich samoświadomości, gotowości do zmiany i chęci zaopiekowania się sobą. Myślę, że łatwiej, chociaż tylko pozornie, jest udawać, że nic się nie dzieje, niż zdecydować się na skorzystanie z pomocy profesjonalisty.
3. Psychoterapeuta to taki kolega za pieniądze
Psychoterapeuta najpierw kończy studia, najczęściej psychologię lub medycynę, następnie przez cztery lata uczy się sztuki prowadzenia terapii, przechodzi własną psychoterapię, zdaje po drodze wiele egzaminów, a procesy swoich pacjentów superwizuje (upraszczając- konsultuje się), ponosząc odpowiedzialność za swoje słowa i techniki, jakich używa. Jasne, że relacja terapeutyczna jest bardzo ważna, a jak wynika z wielu badań- to nawet najważniejszy czynnik leczący. Psychoterapia jednak w odróżnieniu od codziennych pogaduszek ma inny cel, określone zasady, metody i techniki pracy i jest skończona w czasie.
4. Psychoterapeuta w czarodziejski sposób zmieni moje życie
Czasami w gabinecie żartuję, że chciałabym wyciągnąć różdżkę i rzucić zaklęcie, ale akurat dzisiaj pożyczyłam ją koleżance. Psychoterapeuta nie ma żadnej supermocy ani nie czyta z oczu. Nie daje też gotowych recept i rozwiązań. Psychoterapeuta jest ekspertem, który pomaga pacjentowi wydobywać jego potencjał i lepiej radzić sobie z trudnościami. Ekspertem od swojego życia oraz osobą odpowiedzialną za wprowadzenie zmiany jest każdy człowiek. To ważne, żeby pamiętać, że od zaangażowania każdego pacjenta zależy sukces terapii.
5. Psychoterapia jest kosztowna
Sesja psychoterapii indywidualnej kosztuje przeciętnie od ok. 100 zł do ok 200 zł, a jeśli pomnożymy to razy 4 spotkania w miesiącu i jeszcze razy kilkanaście lub kilkadziesiąt miesięcy to faktycznie, całkowita kwota może przyprawić o lekki zawrót głowy. Wiele osób jest gotowych wydać znaczną sumę pieniędzy, ponieważ rozumieją znaczenie ich zdrowia psychicznego i zadowolenia z życia. Czasami jednak zdarza się, że dobrostan psychiczny przegrywa z abonamentem na Netflixa, przecenami w galerii, weekendowymi rozrywkami i używkami.
Tymczasem wydawanie pieniędzy na te rzeczy nie zapewni nam długotrwałej satysfakcji ani nie podniesie stale jakości życia. Po obejrzeniu kolejnego odcinka serialu, kupnie kolejnej rzeczy do szafy, po kolejnej imprezie czy wyjeździe wakacyjnym budzimy się i wracamy do starych schematów.
Warto też pamiętać, że poza gabinetami prywatnymi, można znaleźć pomoc w wielu placówkach finansowanych ze środków publicznych.
Możesz też wysłuchać tego wpisu w wersji rozszerzonej!
https://soundcloud.com/edyta-ku-mirek/edyta-serwatka-mity-o-psychoterapii-01